Strona korzysta z plików cookies. Zamknięcie tego komunikatu oznacza zgodę na ich zapisywanie na Twoim komputerze. Dowiedz się więcej. Zamknij
Artinfo.pl Portal Rynku Sztuki
ul. Dzielna 3, 00-162 Warszawa
tel. 022 818 94 68 | biuro@artinfo.pl
KARTA OBIEKTU
KOSSAK Wojciech | NIEMIŁE SPOTKANIE, 1912

Wojciech KOSSAK (Paryż 1856 - Kraków 1942)

NIEMIŁE SPOTKANIE, 1912

gwasz, karton naklejony na tekturę
35,4 x 50,5 cm
sygn. l.d.: W. KOSSAK 1912


Obraz wzmiankowany, opisany, reprodukowany:
- W. Kossak, Wspomnienia, wyd. G. Gebertner, Warszawa - Lublin - Łódź - Kraków 1912 (nakład II w roku 1913), il. barwna po s. 88;
- A. von Kossak, Erinnerungen, Berlin 1913, il. barwna po s. 86;
- K. Olszański, Wojciech Kossak, Wrocław 1982, il. barwna 15;
- W. Kossak, Listy do żony i przyjaciół (1883-1942), opracował K.Olszański), t. I, lata 1883-1907, Kraków 1985, ss. 130 i następne, il. na s. 132;
- K. Olszański, Wojciech Kossak, wydanie IV, Wyd. Ossolineum, Wrocław 1990, il. barwna 14.

Niemiłe spotkanie jest jedną z prac powstałych jako ilustracje do przygotowywanego do druku tomu Wspomnień Kossaka. Bogato ilustrowana książka wydana nakładem Gebethnera i Wolffa, ukazała się w Krakowie w r. 1912 (wyd. II: 1913), a w rok później także w Berlinie. Oprócz licznych - dobranych i przygotowanych przez autora - ilustracji czarno-białych tom zawierał także osiem reprodukcji kolorowych, umieszczonych na osobnych wkładkach i zabezpieczonych bibułką. Wśród tych ostatnich znalazło się także Niemiłe spotkanie, pomyślane jako ilustracja do rozdziału Wspomnień poświęconego polowaniu w Gödöllö w listopadzie 1886, polowaniu, w którym uczestniczył cesarz Franciszek Józef. Była to gonitwa za lisem, polowanie "par force w wielkim stylu, w całej swej wspaniałości". Kossak opisał je barwnie i ze swadą, nie pomijając też nieoczekiwanego spotkania przedstawionego na naszym obrazie.

"...Cesarz skinął ręką, przyprowadzono mu konia; /.../ Był to ogromny szpak, nazywał się "Limerick". Przepyszny koń /.../ Równocześnie z cesarzem, i my wszyscy siedzieliśmy na koniach /.../ Tymczasem ruszono lisa z wikliny, rozległy się okrzyki: "tally ho! tally ho!" foxhounds zaskowyczały i ruszyły szalonym tempem za nim. Ogromny lis machnął parę razy kitą i zniknął za jakąś winnicą, szybszy od psów popędził w świat. Teraz lecą po jego tropie, nosy różowe jak trufle blisko ziemi, ogony białe, wyprężone, pędzi to wszystko wśród okrzyków trzech Anglików i głosu trąbki, jak huragan, aż powietrze świszczy. Przede mną mur jeźdźców, moja klacz idzie jak maszyna równym, długim, swobodnym galopem /.../ Mija pół godziny, my galopujemy wciąż tym samym tempem... mija drugie pół godziny /.../ Jeźdźców coraz mniej, już między mną a cesarzem coraz mniejsza przestrzeń, nie popuszczę już cesarskiego konia. "Hurry up! Hurry up!" - krzyczą Anglicy. "Limerick" przesadził olbrzymim skokiem coś wysokiego, cesarz prześlicznie dosiedział, sadzę i ja, płot wysoki z półtora metra!... "Go on! Go on! Hurry up!" coraz częściej słychać. Słabsze psy już potrzebują zachęty /.../ Nie widzę już arcyksiężnej, nie widzę wielu starszych panów; było nas ze sześćdziesięciu, a teraz może trzydziestu. Mniejsza z tym, ale co to takiego!? Wiatr świszcząc niesie mi jakiś śpiew chóralny, przed nami horyzont zamknięty aleją jakichś starych drzew... śpiew coraz wyraźniejszy... pewnie to szkoła wiejska hymn dla króla Węgier śpiewa - myślę sobie - a zresztą co mnie to obchodzi, aleja już tuż stare, rosochate lipy gęsto koło siebie... "Limerick" sadzi znowu, "go on!", sadzę i ja, klacz skacze jak anioł, krew ją ponosi, oszaleliśmy oboje. Jezusie Mario! A to co? Na lewo i na prawo przerażone chłopięta z książkami w rękach, żałobna, czarna jakaś ciżba, cesarz przede mną, nie mogąc widocznie dla braku miejsca wstrzymać konia, pędzi na drugi rów, uniósłszy tylko cylindra, a ja widzę... widzę najwyraźniej trumnę niesioną na ramionach czterech czarnych ludzi i psy pomiędzy ich nogami pod trumną pędzące tropem. Przesadziłem drugi rów i dognałem cesarza. Lipy nam pogrzeb zasłaniały. Nie było to pewnie cesarzowi miłe, ale jako kontrast malarski ruchu, koloru i życia z czarną śmiercią, nie zapomniany dla mnie obraz."
(cyt. za: W. Kossak, Wspomnienia (oprac. K. Olszański), Warszawa 1973, s. 98-100)

Opis tego zdarzenia - spotkania cesarza i konnych myśliwych z pogrzebem - znajdujemy także w liście artysty do żony, liście pisanym "na gorąco" 20 listopada 1886 r.
Cesarskie Polowanie w Gödöllö przedstawił artysta również na dużym obrazie namalowanym w roku 1887 (111 x 194 cm; MNW). W dynamicznej scenie, pełnej ruchu, koni, jeźdźców i psów umieścił blisko trzydziestu - portretowo potraktowanych - uczestników polowania. Na miejscu, w Gödöllö, artysta wykonał wiele szkiców i studiów portretowych a także, m.in. "bardzo skończone studium konia na którym cesarz najchętniej jeździ". Zapowiadał też, że przywiezie ze sobą, do Krakowa "foxhunda, psa na model, którego mi pożyczą, bo to trudne kanalie, a chcę, aby obraz był nec plus ultra."

cena wywoławcza: Informacja dostępna po wykupieniu abonamentu

Szczegółowe informacje o aukcji, na której licytowany był ten obiekt dostępne są po wykupieniu abonemantu.
 
Dodatkowy opis
Nota biograficzna:
KOSSAK Wojciech
Syn i uczeń Juliusza Kossaka kształcił się w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, Akademii monachijskiej i w Paryżu. W latach 1895-1902 przebywał głównie w Berlinie, pracując dla cesarza Wilhelma II. Malował też dla dworu Franciszka Józefa II. Wiele podróżował, m.in. do Hiszpanii i Egiptu, gdzie wykonywał szkice do zamierzonych panoram. W późniejszych latach kilkakrotnie wyjeżdżał do Stanów Zjednoczonych wykonując zamówienia portretowe. W 1913 r. był mianowany profesorem warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Był współautorem panoram: Racławice (1893-1894), Berezyna (1895-1896), Bitwa pod piramidami (1901) oraz szkiców do niezrealizowanej Samosierry (1900). Niezrównany malarz scen batalistycznychi historycznych.Gloryfikował w nich wojsko polskie: ułanów, szwoleżerów, legionistów. Doskonale opanował sztukę malowania koni. W późniejszym okresie twórczości malował masowo sceny rodzajowe, batalistyczne, portety z koniem w roli głównej. W jego spóciźnie wyraźnie należy oddzielić dzieła wielkiej klasy od tworzonych w pośpiechu na dorażne zamówienia.
Informacje dla kupujących:

Do każdego obiektu można zgłosić chęć kupna.
Polecamy skorzystanie z opcji "LICYTUJ TELEFONICZNIE lub Z LIMITEM CENY".
Udział w licytacji odbywa się za pośrednictwem telefonu lub reprezentujemy Państwa zgłoszenia do wskazanego limitu ceny (informacja poufna).

 
Udzielamy informacji na temat obiektów i sposobu licytacji:
tel.: 22 818 94 68, tel. kom.: 506 122 445
e-mail: aukcje@artinfo.pl
 
Artinfo.pl obsługuje zlecenia telefoniczne tylko przy zgłoszeniach powyżej 1000 zł. Zlecenia poniżej, należy składać w postaci maksymalnego limitu ceny.
Termin płatności za zakupione obiekty wynosi 7 dni od daty aukcji. Organizator aukcji dolicza 18% opłatę do ceny sprzedaży.
Artinfo.pl nie pobiera żadnych dodatkowych kosztów pośrednictwa. Nie wymagamy wpłaty wadium.
Informujemy, że zakup na aukcji jest prawnie zawartą umową kupna-sprzedaży i nie podlega rezygnacji.

biuro@artinfo.pl  |  www.artinfo.pl
Zgłoszenie chęci kupna obiektu
Zgłoszenia chęci kupna przyjmowane są od osób zalogowanych w Artinfo.pl
W przypadku braku konta prosimy o rejestrację.
Uwaga - osoby nie pamiętające nazwy użytkownika i hasla mogą otrzymać przypomnienie na adres mailowy, użyty przy pierwszej rejestracji konta.
Prosimy wybrać poniższy link „przypomnij hasło” i wypełnić tylko pole adres e-mail.
W przypadku pytań, prosimy o kontakt z naszym biurem:
22 818 94 68 (poniedziałek - piątek: 10:00 - 17:00)
email: aukcje@artinfo.pl