Agnieszka Sandomierz - Your Love Is With Me - Salon Sztuki 49

Najnowsza wystawa w Salonie Sztuki 49 jest nową odsłoną twórczości Agnieszki Sandomierz. Wystawa choć odmienna, nie jest jednak rewolucyjna w stosunku do znanych prac. Agnieszka zmieniła estetykę prac w pewnym stopniu, odsłaniając inne niż dotychczas oblicze.

Agnieszka Sandomierz niewątpliwie należy do tych artystek młodego pokolenia, które mogą mówić, że odniosły sukces. Jej prace doskonale sprzedają się w kilku warszawskich galeriach, a także na aukcjach. Artystka ma na koncie wystawy zagraniczne i nagrody. Jej prace stały się rozpoznawalne dzięki bardzo osobistym, autotematycznym pracom, niosącym silny ładunek erotyzmu i dosłowności w przedstawieniach ludzkiego ciała i jego biologicznej natury.
Niełatwo w sytuacji permanentnego sukcesu zmienić nagle styl i tematykę swojego malarstwa. Niełatwo też zapomnieć, że nie rozwijając twórczości, nie poszukując i eksperymentując, artysta szybko przestaje być ceniony przez krytykę, choć może nadal cieszyć się popularnością komercyjnej natury. To meandry trudnych strategii obecności na arenie sztuki, które musi zrozumieć i zaakceptować młody twórca.
Agnieszka Sandomierz radzi sobie z nimi doskonale. Najnowsza wystawa w Salonie Sztuki 49 jest nową odsłoną jej twórczości, która odmienna, nie jest jednak rewolucyjna w stosunku do znanych prac. Agnieszka zmieniła estetykę prac w pewnym stopniu, odsłaniając inne niż dotychczas oblicze artystki, która z nieco zagubionej, a następnie drapieżnie świadomej kochanki zmienia się w kobietę bardziej dojrzałą, w bardziej wyważony sposób wykorzystującej atuty urody, kobiety która gotowa jest do ważnych życiowych ról: żony, matki, głowy rodziny.
Jak zawsze dominującym motywem twórczości Sandomierz jest kobieta. Znowu pokazana w codziennych, intymnych sytuacjach, tym razem umieszczona jest w barwnych dekoracjach sugerujących niecodzienne wnętrza, wymalowane w ornamentalne wzory. Sandomierz nadal jest dla siebie modelką, lecz najwyraźniej "złapała dystans" do własnej osoby, gdyż zaczęła operować mniej cielesnymi środkami malarskimi. Sięgnęła po konwencję komiksu i to w stylu pop. Erotyzm i zmysłowość nie do końca zniknęły z jej płócien, ale przestały być tak dosłowne i biologiczne w swoim odwzorowaniu. Teraz stały się bardzie atrakcyjne wizualnie, gdyż autorka maluje się w pięknym opakowaniu, mając pełną świadomość, że ciało kobiety budzi pożądanie i chęć konsumpcji, a "ładnie podane" takie fantazje rozbudza bardziej. Na najnowszych obrazach ta kobieta jest już niebezpieczną famme fatale, która kobiecości używa jak broni - godzi się na męskie pożądanie i konsumpcyjne podejście, ale także umiejętnie wykorzystuje swoje walory do tylko sobie znanych celów.
Na wystawie pojawiły się też starsze płótna, te prezentujące nieco kontrowersyjne kompozycje: balansujące na granicy psychicznego ekshibicjonizmu portrety autorki w roznegliżowanych pozach.



Powrót