Amerykanin w Paryżu - kolekcja Duncana Phillipsa



 
Muzeum w pałacu Luxembourg przyzwyczaiło nas do wystaw tematycznych. Relacjonowaliśmy w Artinfo ekspozycje Boticellego (zobacz relację), Modiglianiego (zobacz relację), czy znakomity zbiór autoportretów zatutyłowany „JA” (zobacz relację). 
Cóż jednak łączyć może Renoira i Bacona, Van Gogha i Picassa, Matisse’a, Cezanne’a, Degasa, Delacroix z Kandinskim, Chagalla, Braque’a, Klee, Gauguina, z Staël`em i Giacomettim...
 
Na świecie istnieje tylko jedna taka kolekcja, gromadząca prace najwybitniejszych artystów, którą łączy to, że ich dzieła stały się któregoś dnia własnością jednego człowieka, amerykańskiego milionera – Duncana Phillipsa (1886-1966). Spośród ponad dwóch tysięcy obiektów, które można obejrzeć w waszyngtońskim muzeum „Phillips Collection”, do Paryża przywieziono niespełna 70. Zbiory Phillipsa można zobaczyć w Europie po raz pierwszy i zapewne ostatni, bowiem ideą ekscentrycznego kolekcjonera było stworzenie unikalnego muzeum w swoim własnym domu. I rzeczywiście waszyngtońska „Phillips Collection” stała się pierwszym amerykańskim muzeum sztuki współczesnej, podobnie jak utworzone w 1818 Musée du Luxembourg było pierwszym europejskim muzeum, gdzie wystawiano sztukę współczesną.

 
Duncan Phillips, jak przystało na członka przyzwoitej bankiersko-przemysłowej rodziny, ukończył klasyczne studia na Uniwersytecie w Yale i – jak mówi komisarz paryskiej wystawy, Jean-Louis Prat – doszedł do wniosku, że tacy artyści jak Rubens, El Greco, czy Rembrandt nie tylko „tworzyli historię swoich czasów, ale również ich twórczość odzwierciedlała epokę, w której żyli”. Dlaczego więc inaczej miałby być w XX wieku? 

Może więc nieprzypadkowo mówi się, że prawdziwa kolekcja Duncana zaczęła się zakupem „Rewolty” Honore Daumiera, prezentującej scenę uliczną, być może inspirowaną Rewolucją 1848, w wyniku której zakończyły się rządy Ludwika Filipa. Niezwykle ekspresywnej, wyciągniętej pięści młodego człowieka towarzyszą dwie kobiety i nobliwie ubrany mężczyzna. Kolekcjoner powiedział kiedyś o tym obrazie, że jest to być może najpiękniejsze dzieło, jakie udało mu się pozyskać. Lecz z pewnością najsławniejszym i równie symptomatycznym dla tak drogiej Phillipsowi „dokumentacji epoki” płótnem - jest namalowane przez Pierre-Augusta Renoira w 1881 „Śniadanie Wioślarzy”, na którym malarz umieścił wszystkich, oprócz wioślarzy. Swoją narzeczoną, Aline Charigot bawiącą się z kotem, a na przeciwko niej siedzi inny impresjonista - Gustave Caillebotte, który rozmawia z aktorką i modelką Angele, a nad nią z kolei pochyla się włoski dziennikarz, Maggiolo. Z boku stoi Alphonse Fournaise – syn właściciela (istniejącej zresztą do dziś) restauracji, w której dzieje się scena. Dalej stoją finansista Ephrussi, inni przyjaciele Renoira - Paul Lhote, Eugène-Pierre Lestringuez, aktorka Jeanne Samary. Sielska atmosfera ani przez chwilę nie pozwala podejrzewać, iż malując „Śniadanie”, Renoir był w tak ogromnych tarapatach finansowych, że nie był pewien, czy uda mu się je dokończyć. Phillips odkrył ten obraz już w 1911, ale kupił go dopiero w 1923. Kiedy zlecał bankierowi dokonanie zakupu, napisał, iż to dzieło jest tak wyjątkowe, że ”ludzie nie będą wahali się przebyć tysiące kilometrów, by przyjechać do nas i je zobaczyć”.
 
 
Wyjątkowość Duncana Phillipsa polega jednak na tym, że nigdy w swoich wyborach nie poddał się fenomenowi mody, Niewyobrażalny luksus, na jaki pozwolić mógł sobie ten wyjątkowy milioner, którego majątek służył wyłącznie tworzeniu „własnego” muzeum sztuki mu współczesnej. Phillips również, w przeciwieństwie do innych – nie korzystał z pośrednictwa marszandów. Wszystkich wyborów dokonywał sam. I tak potrafił w przeciągu 48-miu godzin zakupić Cezanne’a i Nicolas de Stael`a... Nigdy też nie uległ pokusie spekulacji. Kiedy decydował się na jakiś obraz, oznaczało to, iż „zasługuje” on na miejsce w jego kolekcji i ... w historii sztuki. 

Komisarza wystawy w Pałacu Luxembourg zapytano o ulubiony obraz ze zbiorów Phillipsa, odpowiedział - „Żaden”. Jean-Louis Prat dodał: „..ponieważ chciałbym mieć je wszystkie. Bo chęć posiadania, – to rzadki dar, który kompensować może chęć podzielenia się i dania okazji poznania go innym.” I pewnie dlatego powstała kolekcja Phillipsa. 
Tym, którym nie uda się jej zobaczyć w Paryżu przed 26-tym marca 2006, pozostanie zawsze Waszyngton. To ciągle jedno z najpiękniejszych muzeów w tym mieście. 
 

 

 Wybrane prace:

Powiększenie zdjęć po kliknięciu



Galeria prac


Powrót