Daniel de Tramecourt - malarstwo - Galeria Ars Nova




Zaplanowany na godzinę 18.00 wernisaż wystawy Daniela de Tramecourta opóźnił się nieco. Kibice mają swoje prawa, a mecz z Kostaryką kończył się tuż przed otwarciem ekspozycji. O wpół do siódmej Galeria Ars Nova pełna była już wernisażowych gości. Nie przybył natomiast sam autor. Zdarzyło mu się to po raz drugi, o czym napisał w skierowanym do obecnych liście, odczytanym przez Tatiane Wojdę, właściciela galerii. Po raz pierwszy artysta nie był na swojej wystawie wiele lat temu, gdyż ówczesne władze nie wydały mu paszportu. Tym razem nie pozwoliły mu na to względy zdrowotne. 


O stanie zdrowia autor w liście pisał enigmatycznie, ale nie jest tajemnicą, gdyż rozpisywały się o tym nawet portale miejskie Kazimierza Dolnego nad Wisłą, z którym to miastem artysta związany jest od bardzo wielu lat, że przeszedł bardzo poważny udar mózgu. Informowanie o tym było by niepotrzebnym nadużywaniem czyjejś prywatności, gdyby nie fakt, że wiele z prezentowanych w Ars Novie prac powstało już po chorobie artysty. Takie otarcie się o ostateczność nie może pozostać bez wpływu na twórczość, i nie pozostało. Nie zmienił się u de Tramecourta zestaw tematów, jakie leżą w polu jego zainteresowań, nie ma też radykalnej zmiany w sposobie obrazowania, niemniej jednak jego płótna, a także - a może zwłaszcza - prace na papierze, nabrały niezwykłej powagi, głębi i ogromnej dojrzałości. Dostrzegli to licznie obecni na wernisażu kolekcjonerzy, z których wielu ma juz w swoich zbiorach prace artysty. Daniel de Tramecourt wszedł w kolejny etap twórczości, choroba, po której niejeden autor do malowania pewnie już by nie wrócił, stała się cezurą i to niezwykle wzbogacającą jego malarstwo. Daniel de Tramecourt ma niezwykle silną osobowość, to konstytuuje go jako człowieka i artystę. Sposób i szybkość, z jaką poradził sobie z dramatycznym doświadczeniem, jakie go spotkało jest potwierdzeniem tej siły. 

Na wystawę Daniela de Tramecourta w Galerii Ars Nova złożyło się kilkadziesiąt prac olejnych i na papierze. Ich głównym tematem jest człowiek, przede wszystkim kobieta, choć zestaw uzupełniło także kilka bardzo uogólnionych i uproszczonych kompozycyjnie martwych natur. To, co jest oryginalne w twórczości de Tramecourta, a co podkreśliła, otwierając wystawę Tatiana Wojda, to sposób w jaki widzi on kobietę. Artysta nie wybiera anorektycznych modelek, jest wielbicielem damskich krągłości, czy wręcz puszystości, i choć nie oszczędza i nie upiększa swoich bohaterek, to widać, że z wyraźnym upodobaniem godnym Rubensa, delektuje się nadmiarem ich ciał. Nadmiar kształtów uspokaja poprzez wywarzone kompozycje kolorystyczne. Niektóre z obrazów rozgrywa w monochromatycznej gamie barwnej, w innych używa ostrych, kontrastowych kolorów, niemniej jednak nigdy nie przeładowuje prac nadmiarem zestrojeń, komponując płótno w oparciu o trzy, cztery tony.
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

 Wybrane prace:
   
    

 


  

  
     
     
  



 
  
 Nota biograficzna: 

        

Daniel de Tramecourt (ur. 1950 r.) tworzy od 1968 r. Ukończył liceum plastyczne w Lublinie, natępnie prowadził samodzielne studia malarskie, nie ucząc się na żadnej formalnej uczelni artystycznej. Przez wiele lat mieszkał w Paryżu, gdzie zafascynowała go m.in. twórczość Giacomettiego. Po powrocie z Francji osiedlił się w Kazimierzu Dolnym. Nie tylko malował, ale również przez pewien czas prowadził galerię. Wystawiał m.in. w Paryżu, Warszawie, Lublinie, Krakowie, Tuluzie, Muret, Monachium i oczywiście Kazimierzu Dolnym. Jego prace znajdują się w zbiorach Biblioteki UMCS i UJ, Muzeum Nadwiślańskim w Kazimierzu oraz kolekcjach prywatnych m.in. Wojciecha Borzobohatego.


Wystawa czynna do 15 lipca 2006

________________________________
Tekst i zdjęcia: Agnieszka Gniotek
Relacja przygotowana przez Artinfo.pl                   



Galeria prac


Powrót