Edward Dwurnik - Migawki ze współczesności

Na wystawie Edwarda Dwurnika w galerii Milano przed oglądającym otwierają się nowe światy. Nie sposób się nie uśmiechnąć się do małych obrazków, naładowanych dziwacznymi postaciami i intrygującymi sytuacjami.

Malarz powraca do dawnego sposobu malowania – ograniczenia koloru i niedbałości zbliżającej go do szkicu. Wnętrze galerii wypełniło się postaciami, które rozmawiają, biją się , całują, krzyczą, rozbierają. To inny Dwurnik, nie ten – nazwijmy to - komercyjny – który dbał o szczegóły i ładne kolory. Tym razem stosuje konwencję szkicu, bazgrołu i może dlatego jego postaci są tak żywe i ruchliwe. Maluje na dodatek czarną farbą, co uwydatnia wrażenie rysunku piórkiem.
Akcja obrazków jest wartka. Przypominają komiks, w każdej klatce coś się dzieje. Postaci są mocno związane z miejscem, miastem. Tło ich scenerii stanowią wieżowce, bloki, ulice. Czuje się, że to Warszawa. Na niektórych to stolica z dawnych lat, jakby z lat 50-tych, z czasu gdy na jej ulicach rozgrywa się akcja powieści „Zły”. Podobnie jak w książce Dwurnik w swoich zapiskach ilustruje świat chuliganów, przestępców. Na jednym z nich jest ciemna piwnica , dwóch typów znęca się nad trzecim, którego położyli na stole i przyciskają ciężarami. Jest też widok znad Wisły, facet mierzy z pistoletu , obok niego pies – wilczur.
Niektóre z tych obrazków są psychodeliczne, surrealne, nie sposób zorientować się, o co dokładnie w nich chodzi. Np. gołe kobiety stoją na ulicy, przyglądają im się mężczyźni o głowach świń.
Edward Dwurnik na swojej wystawie uchwycił tajemnice miasta.



Powrót