Grzegorz Moryciński - malarstwo w Galerii ARTEMIS




Malarstwo Grzegorza Morycińskiego nie raz było już prezentowane w Krakowie. Można było je tutaj podziwiać pięć i sześć lat temu. Mimo to, na wernisaż wystawy do galerii ARTEMIS znów przyszedł tłumek zainteresowanych zarówno artystą jak i jego twórczością. Przyjazna, ciepła atmosfera wskazywała, że wśród zwiedzających byli nie tylko wielbiciele talentu malarza, ale również jego przyjaciele i znajomi. 

ARTEMIS prezentująca prace współczesnych artystów już drugi raz zdecydowała się przedstawić obrazy warszawskiego malarza. 



Otwierająca wystawę – właścicielka galerii Janina Górka-Czarnecka twierdzi, że obrazy Morycińskiego są tak „krakowskie”, że co jakiś czas muszą odwiedzać miasto. To, że jego obrazy są „krakowskie” potwierdził sam artysta, przytaczając krótką anegdotkę, jak to kiedyś jeden z rektorów krakowskiej ASP miał do niego wykrzyknąć: „Boże, jaki ty jesteś krakowski!”. W powitalnej przemowie zachęcił przybyłych do oglądania. 
 
Mogli się przekonać, że w tej „krakowskości” coś faktycznie jest. Twórczość Morycińskiego wielokrotnie prezentowana była w kraju i za granicą. Jednak to w klimat Krakowa idealnie się wpasowuje i łączy w jedność. Może to sprawa jakby zatrzymanego czasu na jego płótnach, może utrwalonych rekwizytów przywodzących na myśl minione epoki i dawne karnawałowe bale. 

Wystawione w ARTEMIS obrazy są owocem ostatnich lat (2000-2003) pracy artysty. Różnią się od poprzednich, co wyraźnie widać porównując płótna z początkowego okresu twórczości. Sam malarz przyznaje, że po ukończeniu ASP, jako uczeń Artura Nacht-Samborskiego chciał się trochę uwolnić i stanąć w opozycji do jego koloryzmu. Zawęził więc gamę barwną do błękitu, bieli, brązów i czerwieni. Po długich latach aktywności artystycznej do koloryzmu jednak powrócił, musiał go odkryć sam. Do dziś kontynuuje ten trend malarstwa. 

Mimo wielu barw, papuzich niemal, jego obrazy nie krzyczą i nie są agresywne. To, co od razu uderza widza to spokój, niezmącona cisza, jakaś tajemnica. Wszystko jakby zastygło w bezruchu. Kolorowe wachlarze, papierowe chińskie parasolki, pstrokate maski, lalki i pajace – to tajemnica trwania, o jakiej mówi tytuł wystawy. Utrwalone wnętrza pracowni tworzą bardzo intymny, zamknięty świat i kameralny nastrój. Istnienie jakiegoś zewnętrznego świata sygnalizuje tylko wpadające przez okna światło tworzące na ścianach abstrakcyjne plamy. 
Ten klimat przypomina trochę starsze o ponad sto lat płótna Jamesa Ensora. Sam Moryciński nie odżegnuje się od nich; przeciwnie, przyznaje, że bardzo mu się podobają. Czy wzoruje się na nich? Nie do końca. Na pewno go inspirują. „To tak jak z rodzeństwem. Mimo, że pochodzi od jednej matki, potrafi być bardzo różne. Wspólne są korzenie” – mówi. Skąd w takim razie wzięły się w jego obrazach te wszystkie baśniowe rekwizyty? I to wyjaśnia nam artysta, chętnie udzielając informacji podczas trwającego wernisażu. Twierdzi, że nie kolekcjonuje ich według jakiegoś przyjętego klucza, ale je zbiera. Zbiera to, co mu się podoba, a te wszystkie kukiełki, stare instrumenty, weneckie maski- podobają mu się i tworzą niepowtarzalny klimat pracowni. Przysiadają na półkach, stołach, przy ścianach. Jak mówi żona artysty: ”W pracowni muszą latać duchy, żeby tworzyć”. Tę prawdę wyznaje też malarz.
„Jest coś niezwykłego i metafizycznego w bezruchu, jaki ogarnia wnętrza, postacie i rekwizyty malowane uchwycone przez Grzegorza Morycińskiego. Z pozoru zwyczajne, ale i w równym stopniu niecodzienne motywy z pracowni artysty, wydają się jakąś poetycką metodą na zatrzymanie tego, co przemija i odchodzi w niepamięć”. Te obrazy malowane są ciszą.
 

  
 Wybrane prace prezentowane na wystawie:
 

    

 

  
 
 Nota biograficzna:
 

 
 
Grzegorz Moryciński
- Urodził się w 1936 r. w Augustowie. W latach 1941-1946 zesłany z rodzicami na Syberię. Ukończył studia na Wydziale Malarstwa ASP w Warszawie, dyplom z wyróżnieniem rektorskim w 1962 r. w pracowni prof. Artura Nacht-Samborskiego.
Po ukończeniu studiów odbywał liczne podróże artystyczne do Paryża, Londynu, Włoch, Szwecji, Niemiec, Australii.
Bierze aktywny udział w życiu artystycznym, na koncie ma wiele wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą.
Członek zwyczajny ZPAP, członek zwyczajny Stowarzyszenia Autorów ZAIKS.

    
 
Wystawa czynna do 10 maja 2003
   
 
Tekst: Jolanta Gumula  
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl 
  



Galeria prac


Powrót