Malarskie ciosy

Wernisaż: 2015-09-16 18:00


Wielki amerykański powieściopisarz Thomas Pynchon określił metaforę jako „cios w prawdę i kłamstwo”. To samo można powiedzieć o wszelkich twórczych wysiłkach, które są jak natarcie i odwrót, próba uchwycenia czegoś, co ostatecznie wymyka się wyobrażeniu.
W przypadku profesora Adama Wsiołkowskiego, jako byłego szermierza uzbrojonego w pędzel malarski, to natarcie i odejście od płótna przybiera inną konotację. To UPO (Unidentified Painting Object), w odróżnieniu od UFO (Unidentified Flying Object) - który pojawia się na każdym z jego obrazów jak pozioma łza; może również być rozcięciem płótna spowodowanym sztychem szabli. Co więcej, jeśli UPO jest rzeczywiście rozdarciem na płótnie, to właśnie przez ten otwór Marcin Kowalik, niegdyś student profesora, spoglądał na swego mistrza oraz na swą przyszłą twórczość. Być może to lata spędzone na spoglądaniu przez rozdarcie w formie UPO w płótnach profesora i obserwowanie mistrza przy pracy doprowadziły Kowalika do tego, że zapragnął portretować nie tylko rozmontowywanie obrazu i jego rekonstruowanie, ale także, i zasadniczo, proces odbioru dzieła sztuki. Tak jak w przypadku twórczości profesora Wsiołkowskiego, obrazy Kowalika reprezentują wyżyny wysiłku twórczego, ten chwalebny cios w prawdę i kłamstwo.



Galeria prac


Powrót