Metafizyczne pejzaże ziemi

Wernisaż: 2018-01-26 18:00


Stanisław Baj nie maluje z innego malarstwa. On maluje ze swojej ziemi, najogólniej mówiąc. Dlatego jego malarstwo jest nieporównywalne, nie da się go nagiąć do jakichś wzorów, nie da się go nagiąć do jakichś inspiracji, którymi byłyby inne obrazy, inni malarze. W każdym niemal jego obrazie narzuca się samodzielność widzenia tej swojej ziemi albo, mówiąc jeszcze inaczej, świata poprzez swoją ziemię. Jego pejzaże są przykładem syntezy malarskiej, chciałoby się powiedzieć, to czysta malarskość, w której elementy realistyczne podporządkowane są malarskiemu uniwersum. Rzeka jest wodą, światłami wody promieniującymi ze wszystkich poziomów jej głębokości, cieniami tej wody, ruchem wody, zwłaszcza w obrazach z ostatniego okresu. To są już metafizyczne pejzaże ziemi. Pierwsze jego obrazy czerpały jeszcze z konwencji realizmu, niosły elementy obyczajowe, sytuacyjne, sceniczne nawet. Natomiast portrety - które stanowią drugi nurt malarstwa Baja - wymówiły dość szybko wierność modelowi, zmierzając ku syntezie twarzy ludzkiej. Jego pociągnięcia pędzla stają się zamaszyste, często brutalne, a model wydaje się spełniać rolę już tylko pretekstu, jego twarz, malowana nie tyle pędzlem co rzeźbiarskim dłutem, traci charakterystyczność na rzecz formy. Od czasu do czasu spotykamy się ze Stasiem i rozmawiamy sobie o tym czy tamtym. Myślę, że mamy po prostu zbliżone poglądy na to, gdzie rodzi się sztuka, jak rodzi się, do czego powinna zmierzać. Zawsze uważałem, podobnie jak on, że sztuka musi czerpać z konkretnej, lecz własnej przestrzeni, z losów znanych nam ludzi, z ich często banalnego czy wręcz pospolitego doświadczenia. I zmierzać ku uniwersum. Nie ma sztuki jako takiej, która rodziłaby się z niczego. Nawet najbardziej abstrakcyjna sztuka ma swoje zakorzenienie i swoje źródło w konkretnej rzeczywistości, w dotkliwości naszego bytu.

Wiesław Myśliwski



Galeria prac


Powrót