Oto Człowiek - wystawa kolekcji Deutsche Bank




Krakowskie Międzynarodowe Centrum Kultury już piętnasty raz prezentuje sztukę niemiecką. W latach 90. eksponowało dzieła Georga Baselitza, Georga Grosza, Otto Dixa, Emila Nolde. Specjalny program promocji? Dyrektor MCK – prof. Jacek Purchla twierdzi, że taki stan rzeczy wynika po części z tego, że wiedza o zachodnich sąsiadach jest w Polsce obarczona licznymi stereotypami, a sztuka niemiecka przed rokiem 1989 była u nas praktycznie nieobecna. 
Obecną wystawę można uznać za zbiorową; łączą ją dwie rzeczy –właściciel i temat. Wszystkie dzieła pochodzą z kolekcji Deutsche Bank, wszystkie też oscylują wokół tematu człowieka. Ten wspólny mianownik jest tym bardziej ciekawy, że bank – znany jako instytucja parająca się przede wszystkim pieniądzem, za klucz doboru obrazów do swych zbiorów wybrał wizerunek człowieka – nie tylko zewnętrzny, ale i wewnętrzny – jego tożsamość, temperament, wreszcie duchowość. Szereg pytań, jakie niosą z sobą przedstawienia na płótnach czy fotografiach, wydają się być jeszcze bardziej wzniosłe. Klasyczne już „Kim jesteśmy? Skąd przychodzimy? Dokąd idziemy?” – to tylko niektóre z nich. 
Pytania o człowieka na gruncie wystawy stają się jednocześnie pytaniami o sztukę w ogóle. Co nią jest, a co już nie. Najmniejsze ryzyko tego rodzaju wątpliwości niesie z sobą ekspozycja w pierwszej sali galerii MCK. Panteon gwiazd niemieckiego ekspresjonizmu broni się sam. Ernst Ludwig Kirchner, Karl Schmidt-Rottluff, Käthe Kollwitz; nie brakuje też przedstawicieli „szkoły wiedeńskiej”: Egona Schiele i Oskara Kokoschki. Trzeba jednak przyznać, że Deutsche Bank – użyczając części swojej „ekspresjonistycznej” kolekcji – mógł wykazać się większym gestem i dołożyć jeszcze parę dzieł czołowych nazwisk.
Zdecydowanie więcej rozterek wśród zwiedzających budzą obrazy kolejnych sal. Im sztuka staje się mniej odległa naszym czasom, tym więcej pytań i niejasności wywołuje. Po części pewnie dlatego, że sztuka współczesna łatwa w odbiorze nie jest, a przynajmniej nie zawsze. W każdym razie, przy niewielkiej liczbie oglądających, aż trzy razy byłam świadkiem żywej dysputy na temat istoty sztuki. Cóż wywołało takie kontrowersje? Wiele obrazów, m.in. dzieła uznanych nazwisk, takich jak Joseph Beuys. Z nowszych – przede wszystkim fotografie. Wątpliwości co do ich artystycznej wartości wzbudziło m.in. swoiste „archiwum mimiki” Jürgena Klauke, prace Cornelii Schleime, czy Thomasa Ruffa., którego pamiętamy z niedawnej indywidualnej wystawy w Warszawie. 
Jak by nie było, w MCKu możemy jednak obejrzeć „przegląd człowieka” od czasów modernizmu aż po dzień dzisiejszy. Przegląd na pewno nie jest pełny. Wypada żałować, że z bogatej kolekcji banku nie trafiło do Krakowa ani jedno dzieło Henri Matisse’a, Jeana Dubuffeta, Hansa Arpa, czy ze współczesnych – Nan Goldin. Cokolwiek by jednak nie mówić o wystawie – czy spełnia oczekiwania zwiedzających, czy raczej rozczarowuje – na pewno może być dla niektórych wstępem dla dalszego samodzielnego zgłębiania nie tylko istoty człowieka, ale również sensu sztuki. Nic nie rodzi zainteresowani lepiej niż emocje, nawet te na pozór negatywne, na gruncie których rodzą się pytania.

      
 Wybrane prace:
 

   
   
      
   
   
   

    
Wystawa czynna do 19 września 2004
   
 
Tekst i zdjęcia: Jolanta Gumula
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl           

           



Galeria prac


Powrót