Projekt: Rośnie młode w Centrum Ogrodniczym Hortorus
Wśród rabatek z sadzonkami i ceramicznych donic zasadziło swoje prace grono młodych twórców wywodzących się ze środowiska lubelskiego. Do zajęć ogrodniczych zaprosiła swoich przyjaciół i znajomych z Wydziału Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie związana z Galerią Zoya Magda Dąbała.
Hasło o dotarciu ze sztuką pod strzechy trąci ideologią poprzedniego systemu, ale też pozostaje marzeniem większości artystów. Jest oczywiście utopią, ale próby realizacji utopii czasem mają sens. Jest na pewno sens w działaniu Galerii Zoya, która postanowiła na kilka dni przenieść się do Centrum Ogrodniczego Hortorus na podwarszawskiej Białołęce.
Wśród rabatek z sadzonkami i ceramicznych donic zasadziło swoje prace grono młodych twórców wywodzących się ze środowiska lubelskiego. Do zajęć ogrodniczych zaprosiła swoich przyjaciół i znajomych z Wydziału Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie związana z Galerią Zoya Magda Dąbała. Pomiędzy iglakami i drzewkami owocowymi swoje prace rozmieścili: Agnieszka Kieliszek, Maks Skrzeczkowski, Robert Miedziocha, Katarzyna Niewiadoma, Małgorzata Szewczuk, Aleksandra Galant, Kamila Deńko, Arek Lemieszek i sama sprawczyni zamieszania Magda Dąbała. Na wernisaż przybyło osób niewiele, za to sporo spotykało się ze sztuką później, przypadkowo w trakcie ogrodniczych zakupów. Taki też był cel całego projektu. Zaprezentowane prace trzeba było tropić pomiędzy półkami z ziemią i płotkami przeznaczonymi do rozpinania żywopłotów, które tym razem posłużyły do wieszania obrazów i grafik.
Twórczość młodych nie ma wspólnych mianowników. Łączy ich wyłącznie klucz towarzyski oraz świeżość spojrzenia na kwestie ekspozycyjne. Arek Lemieszek wybiera bilety komunikacyjne i karty wstępu do galerii, i przemalowuje w postaci obrazów tworząc z nich powiększone glejty partycypacji w kulturze. Kamila Dańko w nurcie nieco romantycznego fotorealizmu komentuje otaczającą ją rzeczywistość. Podobne tematy interesują Agnieszkę Kieliszek, lecz ona nie posiłkuje się fotografią wprost, a stara się podać ją dalszym przetworzeniami, a dopiero taki wizualny efekt maluje na płótnie. Robert Miedziocha posługuje się wideo. Jego twórczość jest odpowiedzialna społecznie, niepokoi go wpływ otaczającego stechnicyzowanego i super-medialnego świata, w którym zatracamy kontakt z rzeczywistością, na dzieci. Maks Skrzeczkowski jest fotografem starającym się fotografować rzeczy najzwyklejsze, fragmenty miast i pejzaże, ale jednocześnie ucieka od pocztówkowatości tych przedstawień. Magda Dąbała tworzy kompozycje malarskie silnie działające kolorem o wydźwięku symbolicznym. Małgorzata Szewczuk tworzy grafikę o autonomicznych walorach estetycznych, będącą jednocześnie ilustracją lapidarnych opowieści literackich. Najciekawszą propozycją wystawy okazała się ceramika Katarzyny Niewiadomej, porywająca strukturą i zaskakująca absolutnym brakiem funkcjonalności przy pozorach jej zachowania. Także w kontekście nietypowego miejsca ekspozycji, twórczość Niewiadomej najlepiej "zasadziła się" w zielonym otoczeniu.
Kiedy młode wyrosło zostało po kilku dniach przesadzone do klasycznej już przestrzeni Galerii Zoya, gdzie odbiór wystawy był już zupełnie inny, choć także ciekawy.
Wystawa czynna do 10 września 2007 r. w Centrum Ogrodniczym Hortorus, w dniach 10-30 września w Galerii Zoya.
Powrót
Hasło o dotarciu ze sztuką pod strzechy trąci ideologią poprzedniego systemu, ale też pozostaje marzeniem większości artystów. Jest oczywiście utopią, ale próby realizacji utopii czasem mają sens. Jest na pewno sens w działaniu Galerii Zoya, która postanowiła na kilka dni przenieść się do Centrum Ogrodniczego Hortorus na podwarszawskiej Białołęce.
Wśród rabatek z sadzonkami i ceramicznych donic zasadziło swoje prace grono młodych twórców wywodzących się ze środowiska lubelskiego. Do zajęć ogrodniczych zaprosiła swoich przyjaciół i znajomych z Wydziału Artystycznego Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie związana z Galerią Zoya Magda Dąbała. Pomiędzy iglakami i drzewkami owocowymi swoje prace rozmieścili: Agnieszka Kieliszek, Maks Skrzeczkowski, Robert Miedziocha, Katarzyna Niewiadoma, Małgorzata Szewczuk, Aleksandra Galant, Kamila Deńko, Arek Lemieszek i sama sprawczyni zamieszania Magda Dąbała. Na wernisaż przybyło osób niewiele, za to sporo spotykało się ze sztuką później, przypadkowo w trakcie ogrodniczych zakupów. Taki też był cel całego projektu. Zaprezentowane prace trzeba było tropić pomiędzy półkami z ziemią i płotkami przeznaczonymi do rozpinania żywopłotów, które tym razem posłużyły do wieszania obrazów i grafik.
Twórczość młodych nie ma wspólnych mianowników. Łączy ich wyłącznie klucz towarzyski oraz świeżość spojrzenia na kwestie ekspozycyjne. Arek Lemieszek wybiera bilety komunikacyjne i karty wstępu do galerii, i przemalowuje w postaci obrazów tworząc z nich powiększone glejty partycypacji w kulturze. Kamila Dańko w nurcie nieco romantycznego fotorealizmu komentuje otaczającą ją rzeczywistość. Podobne tematy interesują Agnieszkę Kieliszek, lecz ona nie posiłkuje się fotografią wprost, a stara się podać ją dalszym przetworzeniami, a dopiero taki wizualny efekt maluje na płótnie. Robert Miedziocha posługuje się wideo. Jego twórczość jest odpowiedzialna społecznie, niepokoi go wpływ otaczającego stechnicyzowanego i super-medialnego świata, w którym zatracamy kontakt z rzeczywistością, na dzieci. Maks Skrzeczkowski jest fotografem starającym się fotografować rzeczy najzwyklejsze, fragmenty miast i pejzaże, ale jednocześnie ucieka od pocztówkowatości tych przedstawień. Magda Dąbała tworzy kompozycje malarskie silnie działające kolorem o wydźwięku symbolicznym. Małgorzata Szewczuk tworzy grafikę o autonomicznych walorach estetycznych, będącą jednocześnie ilustracją lapidarnych opowieści literackich. Najciekawszą propozycją wystawy okazała się ceramika Katarzyny Niewiadomej, porywająca strukturą i zaskakująca absolutnym brakiem funkcjonalności przy pozorach jej zachowania. Także w kontekście nietypowego miejsca ekspozycji, twórczość Niewiadomej najlepiej "zasadziła się" w zielonym otoczeniu.
Kiedy młode wyrosło zostało po kilku dniach przesadzone do klasycznej już przestrzeni Galerii Zoya, gdzie odbiór wystawy był już zupełnie inny, choć także ciekawy.
Wystawa czynna do 10 września 2007 r. w Centrum Ogrodniczym Hortorus, w dniach 10-30 września w Galerii Zoya.
Powrót