Spełnione marzenie

Wernisaż: 2017-05-17 19:00


Stały w niedużym domu w Kielcach. Starannie ustawione w rzędach i przykryte tkaninami. Jest ich sporo ponad setkę. Właściwie nie ma wśród nich małych formatów. Niektóre mają drewniane ramki, to te, które były wystawiane w Muzeum Narodowym w Krakowie w 2012 roku. Są jeszcze oryginalne, reliefowe grafiki zamknięte w ogromnej teczce. Wszystkie razem stanowią wspaniałą spuściznę po swoim twórcy.

W taki sposób zapamiętała pierwsze spotkanie z twórczością Walentego Gabrysiaka - kuratorka - Katarzyna Żebrowska. Kilka widzianych wcześniej w Internecie zdjęć obrazów miało się nijak do wrażenia, jakie zrobiły na niej, gdy mogła obejrzeć je z bliska.
Niesamowita świadomość koloru, warsztatowa perfekcja tworzenia gradacji barwy, aby osiągnąć potrzebną w zamyśle artystycznym głębię, a nawet trójwymiarowość i prawie identyczna powtarzalność kładzenia koloru w przemyślanej, geometrycznej kompozycji. To pierwsze cechy malarstwa Walentego Gabrysiaka, które zauważa się natychmiast. Przy wpatrzeniu się w obraz spostrzegamy kolejne wyróżniające go elementy, zupełnie wyjątkowe, jakby organiczne formy, które autor wprowadza w przestrzeń obrazów. Nieokreślone, właściwie nieprzedstawiające twory, będące w skrajnej opozycji do reszty płótna uporządkowanego rytmem podziałów. Mogą być wszystkim, czym zechcemy, co sobie wyobrazimy.

Walenty Gabrysiak - chłopiec z wielkopolskiej wsi Gola, chciał malować. Aby osiągnąć swój cel musiał przebyć długą drogę i nadrobić czas stracony podczas wojny. Maturę gimnazjalną zdał dopiero po wyzwoleniu w 1948 roku, już jako dwudziestoośmioletni mężczyzna. Zaraz po niej zaczął uczęszczać do Państwowego Instytutu Robót Ręcznych i Rysunków w Bielsku-Białej. Po końcowych egzaminach spontanicznie pojechał z teczką prac do Krakowa, aby spróbować zdać na studia w Akademii Sztuk Pięknych. Profesor Fryderyk Pautsch, ówczesny rektor akademii, zdecydował się przyjąć Gabrysiaka od razu na drugi rok studiów.

Od 1949 roku studiował malarstwo. Najpierw w pracowni prof. Pautscha, później pod opieką prof. Adama Marczyńskiego, któremu bliskie były koloryzm i kompozycje abstrakcyjne oraz w pracowni malarstwa monumentalnego prof. Wacława Taranczewskiego. Dla tego drugiego kolor w malarstwie był wartością nadrzędną, co niewątpliwie miało wpływ na twórczość Gabrysiaka.

Studia ukończył w 1954 roku. Podczas studiów poznał swoją żonę Ewę Buczyńską, jak on - malarkę i graficzkę. Przez jakiś czas pracowali wspólnie z prof. Taranczewskim przy polichromiach, mozaikach i sgraffito, próbując zarabiać na życie. Tak wspominał ten czas: Robiłem bardzo dużo grafik. Wyglądało to tak, że wycinałem głęboko w linoleum, które następnie malowałem. Kiedy linoleum pomalowałem, kładłem papier namoczony i odciskałem. Ponieważ nie miałem prasy, uciskałem nogami. I powstały w ten sposób reliefy.1

W 1956 roku Gabrysiak i Buczyńska zamieszkali w Nowej Hucie. Skorzystali z okazji, którą dawała ówczesna władza, przydzielając artystom mieszkania, by ożywić nowo powstałą dzielnicę robotniczą przedstawicielami środowiska artystycznego. Gabrysiakowie zaangażowali się w działania artystyczne Grupy Nowohuckiej. Teatr kukiełkowy „Widzimisie”, który wspólnie stworzyli, wprowadził do twórczości Gabrysiaka nowe elementy. W obrazach pojawiły się fragmenty perforowanej blachy, kawałki papy, drut.
Ten czas to również moment, kiedy Gabrysiak zaczął istnieć na rynku galeryjnym, a przede wszystkim zaczął być postrzegany jako indywidualność twórcza. Był zapraszany na wystawy grafiki w Polsce i na świecie. Wysyłał swoje prace graficzne na konkursy. Dzięki tej obecności artystycznej został stypendystą rządu belgijskiego w Ecole de la Cambre w Brukseli w 1965 roku.

Liczne wyjazdy, również zagraniczne dawały mu możliwość poznawania świata, a kolejne stypendia możliwość poświęcenia się sztuce. Tworzył zatem, bardzo świadomie, pozostawiając innym swobodę interpretacji, idąc w swoich obrazach w kierunku abstrakcji, choć -  jak sam twierdził - nie czystej. Daleki jestem od abstrakcji czystej. Człowiek jest związany w jakiś sposób z tym, czego doznał, zobaczył. Nie można od tego uciec. Ale treść jest podrzędną wartością. Najistotniejsze są zagadnienia formalne.2

W specjalnym zeszycie, w którym notował myśli i refleksje o własnej twórczości, pod datą 24.VIII.85 r. zapisał: U mnie proste walczy z okrągłym, treść chce być przed formą, a forma przed treścią. Zastanawiam się, czy tak być musi. To pytanie jest wciąż aktualne i dopiero kiedy staję przed płótnem stwierdzam, że te sprzeczności, a może lepiej określić je jako współzawodniczenia, są głównym powodem malarskiego działania i nie chodzi o ich pogodzenie, lecz stworzenie w obrazie stref, w których będą na siebie działały najsilniej.3

O wielkiej świadomości twórczej Gabrysiaka świadczy również jego wypowiedź zamieszczona w katalogu do dużej wystawy, która była prezentowana w Poznaniu, Krakowie i Łodzi w 1990 roku: Na wystawie prezentuję cykl obrazów aforystycznych, a ściślej dwie tego cyklu grupy. Pierwsza dotyczy prac o konstrukcji symetrycznej, druga - diagonalnej. We wszystkich tych zamierzeniach pragnę rozwiązywać problem przestrzeni nieobarczonej iluzją poprzez strefy koloru wzrastającego w napięciach, przy użyciu zmiennych jego wartości. Kreacja przestrzeni spełnia więc w tym przypadku rolę gnoseologiczną. Te realizacje na płótnie, tworzone są bez pomocy tzw. MODELA, za który uważam nie tylko to wszystko, co można objąć fizycznie czy obejrzeć oczyma, lecz i to co składa się na literackość. Mam tu na myśli wszelkiego rodzaju mimetyzmy. Uważam bowiem, że malarz korzystający z zapożyczeń staje się dłużnikiem. Tym samym obraz zbudowany na takim fundamencie jest w najlepszym razie tworem połowicznym. Znaczącą grupę stanowią prace o tematyce muzycznej, która obok poezji jest mi szczególnie bliska.4

Drogę artystycznych poszukiwań Gabrysiaka można zauważyć, obserwując ewolucję jego malarstwa. Zwracała na to uwagę m.in. Jolanta Antecka: Malarstwo Gabrysiaka jest wyjątkowe konsekwentne; każdy krok następny ma początek w poprzednim. Przemiany w nim zachodzące warunkowane są narastaniem doświadczenia warsztatowego i świadomości artysty, a służą niezmiennie precyzyjności malarskiego zmaterializowania spraw rozgrywanych w obrazie. Dążenie do jasności i precyzji prowadziło przez redukowanie zbędnych środków wyrazu. Zrezygnował z faktur, gdy przestały być potrzebne, bo gładka płaszczyzna obrazu stała się posłuszna, podatna na wykreowanie wszystkich wzajemnych zależności elementów, otwarta na budowanie przestrzeni, na rozegranie relacji pomiędzy formą, a kolorem. Zrezygnował z rozbudowywania kompozycji, z różnicowania elementów - gdy odnalazł się w lapidarności.5

Co ważne, Gabrysiak nie starał się nadążać za modami czy obowiązującymi trendami. To również bardzo charakterystyczne dla jego twórczości. Ten indywidualizm podkreślała Anna Budziałek w katalogu do wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie: Obrazy Walentego Gabrysiaka nie są wyrazem gonitwy za nowoczesnością, stanowią przejaw odczuwalnej bardzo prywatnie rzeczywistości, wydają się żywym, dynamicznym bytem. Kolor, starannie dobrany, determinujący, będący nośnikiem emocji, stanowi istotę tej sztuki: buduje przestrzeń, nadaje jej kształt i naznacza ją treścią. W tych „malarskich aforyzmach” można odczytać upodobanie artysty do spokojnej kontemplacji rzeczywistości. Z dala od zgiełku codzienności.6

W malarstwie Gabrysiaka widać również wielki szacunek do tworzonego dzieła. Autor nie pozwalał sobie na bylejakość czy niedopracowanie. Miałem jeszcze jako mały chłopiec wspaniałego nauczyciela, rysownika znakomitego - nazywał się Ryszard Wirtz; jak z Jaraczewa wyjeżdżał na dalsze wyższe studia, zostawił mi wszystkie swoje materiały - pędzle, farby, papiery. Przez jakżeż długi wtedy czas starałem się nie zmarnować ani jednego kawałka bristolu...7

Potwierdzenie tych słów można uzyskać przeglądając pozostałe po Gabrysiaku dokumenty. Wśród papierowych teczek, staranie opisanych datami, znajduje się mnóstwo bardzo małych kawałków papieru, na których Gabrysiak szkicował ołówkiem poszczególne obrazy. Na prawie każdym dokumencie czy liście autor umieszczał odręczną notatkę odpowiedzi do nadawcy lub swoje uwagi do treści pisma. Starannie posegregowane i opisane wycinki z recenzjami z gazet i katalogi dopełniają obrazu artysty dbającego o swoją pracę i pamięć o niej.

Walenty Gabrysiak podobnie jak świadomie kierował swoim artystycznym życiem, tak świadomie zdecydował o jego zakończeniu. Odszedł wtedy, kiedy postanowił. Pozostawiając nam swoje dzieła, aby mówiły za niego.

Prezentowana wystawa jest jedynie wyborem z dorobku Walentego Gabrysiaka. Wśród prac  znajdą Państwo grafiki i obrazy z różnych okresów jego życia. Chcieliśmy stworzyć spójny pokaz,  podkreślając, to co dla artystycznej wizji Gabrysiaka jest najbardziej reprezentatywne, jednocześnie sygnalizując zmiany, jakie zaszły w jego twórczości na przestrzeni lat.

Wystawa w Galerii Stalowa jest także przypomnieniem, którego autor niewątpliwie życzyłby sobie, a także spełnieniem jeszcze jednego marzenia Walentego Gabrysiaka - marzenia o wystawie w Warszawie.

Realizacji tego marzenia patronuje Honorowy Komitet Wystawy Walentego Gabrysiaka. Ideę przywrócenia pamięci o jego twórczości swoim udziałem w komitecie wspierają i promują: Rafał Olbiński, Rosław Szaybo, Janusz Oskar Knorowski, Krzysztof Tchórzewski, Krzysztof Stanisławski, Wojciech Jędrzejewski, Jerzy Fedak, Sławomir Rogowski (przewodniczący Komitetu), Mańka Dowling-Skibińska, Magdalena Heltman-Ossowska (siostrzenica, właścicielka kolekcji prac artysty.


Katarzyna Żebrowska

 

1 wypowiedź Walentego Gabrysiaka, Od abstrakcji w stronę ekspresji. Z Ewą Buczyńską i Walentym Gabrysiakiem, artystami malarzami rozmawia Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz, „Głos. Tygodnik Nowohucki”, nr 10, 9 III 2007.

2 wypowiedź Walentego Gabrysiaka, Od abstrakcji w stronę ekspresji. Z Ewą Buczyńską i Walentym Gabrysiakiem, artystami malarzami rozmawia Małgorzata Szymczyk-Karnasiewicz, „Głos. Tygodnik Nowohucki”, nr 10, 9 III 2007.

3 notatka z zeszytu Walentego Gabrysiaka, zapisana pod datą 24.VIII.85 r.

wypowiedź Walentego Gabrysiaka, z katalogu wystawy „Walenty Gabrysiak. Malarstwo / Painting”, Galeria BWA Poznań (sierpień 1990), Galeria BWA Kraków (wrzesień 1990), Galeria Sztuki BWA Łódź (listopad 1990).

5 Jolanta Antecka, ze wstępu do „Walenty Gabrysiak”, Nowohuckie Centrum Kultury (Galeria Centrum) Kraków (maj 2007).

6  Anna Budziałek, kurator wystawy twórczości Walentego Gabrysiaka prezentowanej w Muzeum Narodowym w Krakowie w cyklu „Galeria żywa”, 2012, fragment z katalogu do wystawy.

7 wypowiedź cytowana przez Halinę Bohdanowicz, Malarstwo aforystyczne Walentego Gabrysiaka, „Głos Nowej Huty”, nr 49, 8-14 XII 1978.

 

 



Galeria prac


Powrót