Stasys Eidrigevicius - fotografia w Galerii ARTEMIS




Budzące się, lecz wciąż za małe zainteresowanie sztuką w naszym kraju nie ułatwia życia współczesnym artystom. Trudno im wejść na „salony”, galeriom z kolei trudno wypromować ich tak, by znani byli również w kręgach laików. Przypadki kojarzonych przez większość nazwisk takich jak Nowosielski czy Mitoraj są niestety rzadkością. Należy do nich jednak Stasys Eidrigevičius. Już samo hasło „STASYS” działa jak magnez i przyciąga setki zainteresowanych zarówno sztuką jak i samym artystą.








 
 
 
 
  
 
 
 
 
Dowodem tego był czwartkowy wieczór w Krakowie, kiedy niemałą przecież galerię Artemis wypełniły tłumy. Powód był prosty – odbywał się wernisaż prac Stasysa. Tym razem jednak nie malarskich, od dawna znanych szerokiej publiczności, lecz fotografii, z którymi większość fanów nie miała jeszcze do czynienia.
 
 
 
Prezentowane zdjęcia być może były zaskoczeniem dla tych, którzy przyzwyczaili się do jego dotychczas najlepiej znanej techniki - pasteli. Tematyka jednak stanowi płynną kontynuację poprzedniej twórczości opartej na motywie maski. Maska symboliczna, maska jako medium - często była wykorzystywana już w malarstwie Jamesa Ensora, Tadeusza Makowskiego, czy ze współcześnie żyjących – Grzegorza Morycińskiego. „Stasys prawdziwe maski widzi pod twarzami przywołanymi w swoich pracach. (…) Decydując się na maskowanie swoich modeli, przesądza o ich dojmującej anonimowości”. Maska jako druga twarz paradoksalnie „wrasta” w człowieka i staje się tą pierwszą, właściwą. Od nas tylko zależy ile tych masek – czy też „właściwych twarzy” mamy. Są tylko tym, co pozwalamy innym w sobie dojrzeć.
 
Wbrew pozorom fotografia nie stanowi novum w twórczości artysty. Zetknął się z nią już „za młodu”, przedstawiając przede wszystkim wsie i pejzaże z okolic Kowna. Publicznego światła nigdy nie ujrzały, ale Stasys chętnie widziałby ich wystawę i czeka na propozycje. 
 
Cykl fotografii „Przy oknie” to owoc ostatnich lat pracy. Oszczędność wyrazu to zarazem jego siła. Odbitki robią wrażenie wyciętych kadrów z bliżej nieznanego teatralnego spektaklu. Modelem jest jedna tylko osoba – syn siostry artysty. Precyzja z jaką komponuje całość wskazuje, że nic nie jest tutaj dziełem przypadku. Niewyszukane rekwizyty (kawałek sznurka, papieru, płachta materiału) dobiera i wykonuje sam, bo jak twierdzi „są integralną częścią całego dzieła, którego efektem dopiero jest zdjęcie”. 

Parę słów przybliżających tajniki swojej twórczości wygłosił sam artysta, którego obecność była dla wielu niewątpliwie atrakcją tej samej rangi co jego dzieła. Tym bardziej, że łagodząc legendarne już (i nie do końca prawdziwe) antagonizmy między stolicą a Krakowem stwierdził, że w Warszawie mieszka, ale do Krakowa zawsze chętnie wraca, bo lubi to miasto i jego ludzi.
 
 
Prezentowane prace można oczywiście kupić za pośrednictwem Galerii Artemis. Cena jest średnio dwa razy wyższa od pasteli, waha się w granicach 14 000 zł. Nakład zdjęć jest ściśle ograniczony – do pięciu egzemplarzy. Ich niebagatelny format – ok. 170x120 cm – na zamówienie można zmniejszyć. Nie wpływa to jednak na limit nakładu.
Tym wszystkim, którzy w twórczości Stasysa ujrzeli by chętnie inny motyw niż maski, nie odbiera nadziei: „Czas płynie, sztuka się zmienia, kto wie, moje malarstwo kiedyś też może się zmienić”.

      
 Wybrane prace:
 

   
   
   
   


 
 
 Nota biograficzna:

      
 
Stasys Eidrigevičius – urodził się w 1949 r. we wsi Mediniszki na Litwie. Studiował w Instytucie Sztuk Pięknych w Wilnie; tam w 1970 r. odbyła się jego pierwsza wystawa indywidualna. Dwa lata później po raz pierwszy przyjechał do Polski, odniósł sukces na Międzynarodowym Biennale Ekslibrisu Współczesnego Malborku. Od 23 lat mieszka w Warszawie, odbywając wiele artystycznych podróży po całym świecie. Tworzy w dziedzinie malarstwa, grafiki, rzeźby, fotografii, ilustracji, plakatu, rysunku, performance. Wystawia na całym świecie, a jego prace posiada wiele muzeów i prywatnych kolekcji na każdym kontynencie. 

    
Wystawa czynna do 29 listopada 2003
  
   
Tekst i zdjęcia: Jolanta Gumula
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl 

 



Galeria prac


Powrót