Święto Art Office - 5-lecie działalności




Art office to nie jest jeszcze jeden z wielu kierunków sztuki - w domyśle, sztuki powstającej w biurach. 
Art Office to nazwa obchodzącej swoje 5-lecie unikalnej na polskiej scenie galerii. Art Office proponuje sztukę najwyższej próby wszystkim tym, którzy chcą z nią przebywać oraz udostępniać ją innym. Różnica w porównaniu z innymi galeriami polega na tym, że sztukę w Art Office wypożycza się na określony czas. Galeria powołana do życia przed 5 laty jest wspólnym polsko-holenderskim przedsięwzięciem. W Holandii wypożyczanie dzieł sztuki jest ugruntowanym od kilku dziesięcioleci zwyczajem. Korzystają z tego banki, kancelarie, przedsiębiorstwa. Nie tylko biura są klientami "wypożyczalni", także osoby prywatne. Galerie tego typu są w Holandii instytucjami wyższej użyteczności publicznej. Mogą liczyć na dofinansowanie ze strony lokalnych władz, ponieważ ich działalność odbierana jest jako bardzo istotny czynnik upowszechniania kultury. Trudny początek na polskiej scenie nie zniechęcił dzięki Bogu założycieli galerii. Nasz rynek okazał się na tyle obiecujący, że galeria prowadzona przez Krystynę Stańczyk zyskuje coraz liczniejszą klientelę oraz zwiększa ofertę prac - obecnie ponad 600 dzieł blisko stu twórców. Odbiorcami wypożyczonej sztuki są głównie firmy zagraniczne. Z wolna, ale jednak zauważalnie, przybywa także polskich klientów. Widać, że coraz większa liczba polskich menadżerów zaczyna zdawać sobie sprawę z rangi sztuki w kreowaniu pozytywnego obrazu firmy i jej ludzi.


Świętowanie rocznicy 5-lecia rozpoczęto w godzinach popołudniowych a zakończono późnym wieczorem. Wielogodzinna impreza miała wiele atrakcji artystycznych. Sztuka akcji, performance, instalacje, projekcje, prezentacje artystów, ich prac i warsztatu. Wszystko to działo się w galerii, na dziedzińcu i otwartej przestrzeni miejskiej w sąsiedztwie. Odświętność czasu i miejsca podkreślał mural Marka Jaromskiego z niebiańskimi aniołami.











Uczestnicy w wieku od lat 1 do........? Co najmniej trzy pokolenia.








Dzieci i młodzież pod opieką Iwony Stachury zajęte były twórczą pracą a ich prace urzekały świeżością i uczciwością artystyczną.































Uroczystość otwarcia obchodów rozpoczęto od wciągnięcia "Flagi" Tomasza Melaka  
 

Flagę nie tyle wciągano, co wessano odkurzaczem. Wielokolorowe proporce -flagi tego autora, bardziej tradycyjne, zawieszono wcześniej w świetliku dachu galerii. 













 
 
 
 
 
Imprezę prowadził Maciej Rayzacher przedstawiając kolejnych twórców. Artyści mogą wszystko odmienić, z banalnego materiału, przedmiotu, kształtu stworzyć nowy, zaskakujący wymiar. 
 
 
 

Małgorzata Dmitruk na codzień zajmująca się /z ogromnym sukcesem/ grafiką, zrobiła serię artystycznych swetrów. Niepowtarzalne, kolorystycznie doskonałe, mają te swetry wpisaną też warstwę lirycznych przedstawień, wspomnień dzieciństwa i miejsc sercu najbliższych.               
















Jarek Lustych wydobywa z otchłani niebytu / a jak sam mówi, po prostu ze śmietnika/ niepotrzebne już nikomu opakowania po owocach. Tworzy z nich instalację - rzeźby, którym daje tytuł "Rehabilitacja" Cieniutkie skrzyneczki, którym artysta dał szansę, pięknie się układają i żyją po raz drugi.
 
 
 
 
  
 
 
 
 
  



Z kamyków i metalowej siatki Marzenna Olszewska-Bałka  zrobiła kalendarz. 12 miesięcy, dzień, po dniu. Kamień po kamieniu. W dniu 9 października wmontowała w kalendarz kamyk przypisany temu dniu. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


Czy posadzenie drzewka może być dziełem sztuki? Może. Udowodnił to Jerzy Wóycicki w swoim"Performansie ziemi"  


 
 




Co mają wspólnego z drzewem, stal i kamienie, pokazał Wit Bogusławski komponując z tak zimnych i twardych materiałów wydające owoce drzewo życia.















Nastroje uczestników artystycznych prezentacji w Art Office były chyba doskonałe, ale i tak znaleźli się amatorzy poprawienia sobie "dobrej energii". O energetyczne doładowanie widzów postarała się Grażyna Barecka konstruując obiekt - jak najbardziej artystyczny - zatytułowany "Maszyna do emitowania dobrej energii". Maszyna ta, wprawiana w ruch jest jednocześnie rzeźbą kinetyczną, reliefowym obrazem, obiektem i instalacją - uff!
















Instalacja Agnieszki Wardy "Kolumna 2004" z celulozy i sklejki o 3-metrowej wysokości   jest zapisem rytmu ruchu, gęstnienia celulozowej masy. Stonowana, w kolorze ochry i piasku kompozycja, sytuuje się na przeciwnym w stosunku do obrazów Beaty Murawskiej biegunie. Kwiaty tej artystki, a dokładniej mówiąc tulipany, to feria barw, piękno koloru. Malarska kuchnia Beaty Murawskiej przyciągała wzrok każdego gościa spotkania. 

  





Wielką atrakcją był pokaz w wykonaniu Andrzeja Kaliny. Ten doskonały grafik, tworzący ostatnio w wypracowanej przez siebie specjalnej technice gipsografii, tym razem także użył gipsu. Tyle, że nie były to cieniutkie jak opłatki, płytki gipsu używane przy gipsografice a całkiem sporych rozmiarów forma wypełniana kolejnymi kubłami płynnej, kredowej masy. W zastygającym gipsie Andrzej Kalina umieszczał swoje własne "kody" płynące z dzieciństwa, przeszłości, fragmenty przedmiotów, kształty i odlewy. Do uwiecznienia siebie samego, a może tylko chwilowego zatrzymania w czasie zaprosił publiczność. Odcisk palca, jakiś dokument, notatka, bilet, drobne osobiste przedmioty zostały dodane do pracy artysty zatytułowanej "Czas i przemijanie"







    
  
   
Nasza relacja nie jest dokumentalnym zapisem tego wybornego spotkania ze sztuką. Większość wspomnianych tu prac można obejrzeć w galerii.
Galerii Art Office życzymy powodzenia . To, co robią jej dzielni właściciele, jest pracą pionierską i trudną drogą "otwierania" oczu i umysłów naszych rodaków na Sztukę.




  
  
  


    
  
  
Relacja przygotowana przez Artinfo.pl           



Galeria prac


Powrót