Wojciech Ćwiertniewicz - wystawa malarstwa - Kraków




Na wernisaże do Otwartej Pracowni w Krakowie zawsze przychodzi spora grupa sympatyków tego miejsca, jednak tylu na raz dawno nie było. Przyszli stali bywalcy, ale też całe grono osób – wydawać się mogło – mocno z artystą zaprzyjaźnionych. Wychodząc pewnie z założenia, że w związku z tym wieczór się szybko nie skończy, i że w zasadzie nie ma się co spieszyć – wszyscy schodzili się do Pracowni przez co najmniej godzinę, a obowiązujący w innych miejscach kwadrans opóźnienia, sporo się przedłużył.
No ale – tym razem swoje prace wystawiał Wojciech Ćwiertniewicz.
 

 
Ćwiertniewicz jest jedną z bardziej znanych osobowości wśród artystów tzw. średniego pokolenia. Jego obrazy często wystawiano na licytację podczas aukcji charytatywnych, nominowane też były do nagrody „A&B” Obraz Roku. 
Ci, którzy kojarzą jego malarstwo z wczesnych lat twórczości, z pewnością przypomną sobie malowane akty męskie i damskie, od których potem odszedł, poświęcając się głównie abstrakcji. Czasem mocne kolorystycznie, niekiedy znów blade, doprowadziły do powstania serii malowanych olejem na kartkach papieru kółek. Były ich tysiące.
Po paru latach Ćwiertniewicz zarzucił jednak „kulę” i powrócił do figuratywności. W 1998 r. pisał: „Znużony abstrakcją, (...) cały dzień myślę o obrazach sprzed 15 lat. Chcę do nich wrócić?”.

Powrócił, może nie dosłownie, ale na pewno w dużym stopniu. Wystawione bowiem w Otwartej Pracowni płótna nie mają już w sobie nic z dawnych „kółek” i – wydawać by się mogło – abstrakcji. Wydawać, bo w gruncie rzeczy wyrwani z kontekstu, przedstawieni w całej krasie nadzy mężczyźni, z abstrakcją mogą mieć wiele wspólnego.
Kim oni są? Znajomymi, bliższymi lub dalszymi artysty. Między sobą znają się raczej słabo, trudno powiedzieć, czy oprócz nagości coś więcej ich łączy. Ich wizerunki to nawet nie portrety; portret ogranicza się zwykle do twarzy, czasem popiersia. Tutaj ograniczeń nie ma żadnych. Nawet estetycznych. To rzecz jasna nie problem, ani nawet nie minus dla tej sztuki. Co więcej, może okazać się wręcz zaletą.

Komentarze zwiedzających lokalizowały się między uznaniem a zdegustowaniem, jednakowoż pełnymi rozbawienia. „Obleśne”, „Ohydne”, „Obrzydliwe” – to tylko niektóre z nich.
Mężczyźni na płótnach Ćwiertniewicza rzeczywiście z pięknem greckich posągów niewiele mają wspólnego. Różowe „mięso” rzucone na neonowo białe tło rzadko wygląda zachęcająco. Choć i w tym można dopatrzyć się intrygującego smaczku, a nawet artystycznego zabiegu. Czasem smukli, innym razem przysadziści, mimo pozornych różnic, tworzą wspólną bryłę masy rozdzielonej do poszczególnych klatek – blejtramów.
Artysta twierdzi, że ludzie nie lubią patrzeć na taką nagość, i że szczególnie oburzający jest widok genitaliów (tu faktycznie ich widoku nikomu nie oszczędza). Tymczasem genitalia są taką samą częścią ciała jak np. nos. Niby tak, wielu by się mogło jednak o to spierać. A czy faktycznie nagość ciągle robi na nas takie wrażenia? Chyba już coraz mniej. Realizacje artystów ostatnich lat w zasadzie ciągle nagość wykorzystują i na nagości się opierają. Fotografie Arakiego, utrwalane na zdjęciach już w latach 70. akcje Natalii Lach – Lachowicz, instalacje, sztuka wideo Kozyry czy głośnego ostatnio Artura Żmijewskiego – golizny tu dostatek. Do tego stopnia, że powszednieje i dla wielu pewnie nie jest już tak oburzającą formą artystyczną jak niegdyś była.

Ćwiertniewicz tak jak literaci, reżyserzy, używa pewnych „aktorów”, żeby wyrazić siebie. Nagie ciała nie są piękne, ale nie mają być piękne. Po części mają uczyć patrzenia na siebie w taki sposób, w jaki patrzymy na te obrazy. Tak jak każdy artysta, wybrał swoje medium, by przemówić. Na dowód tego przytacza słowa Flauberta: „Madame Bovary to ja”.

Wystawiane obrazy są na sprzedaż. Ceny: 6 000 – 8 000 zł, możliwość negocjacji.
Chętni mogą kontaktować się bezpośrednio z artystą:
www.cwiertniewicz.republika.pl
e-mail: cwiertniewicz@poczta.onet.pl

      
 Wybrane prace:
 

   
 

 
  
 
 Nota biograficzna:

        
 
Wojciech Ćwiertniewicz - ur. w 1955. Studiował malarstwo w ASP w Krakowie w latach 1976 – 1981. Jest laureatem m.in. Nagrody Krytyki Artystycznej im. C. K. Norwida. Jego prace znajdują się w kilku kolekcjach publicznych (m.in. w Muzeum Narodowym w Krakowie, Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, Bibliotece Głównej ASP w Krakowie) i prywatnych. Jest autorem 42 wystaw indywidualnych, brał udział w ponad 100 zbiorowych w kraju i za granicą. Opublikował Dziennik malarza, Otwarta Pracownia, Kraków 2002.
 
 
 
 
 
 
 
Wybrane wystawy indywidualne:
1985 – Galeria Pryzmat, Kraków
1986 – Galeria Promocyjna, Warszawa
1987 – Galeria Mały Rynek, Kraków
1988 – Galeria Promocyjna, Warszawa
1989 – Galeria Pryzmat, Kraków
1990 – Starmach Gallery, Kraków
1991 – BWA Wałbrzych
1992 – Starmach Gallery, Kraków
2000 – Obrazy nie ostatnie, Otwarta Pracownia, Kraków
2001 – obrazy i teksty, CSW Solvay, Kraków
2002 – Vintage, Galeria Olympia, Kraków
2003 – Z obrazu na obraz, Galeria Pryzmat, Krakó
2004 – Malarstwo obchodzi nas wszystkich, Otwarta Pracownia, Kraków 

    
Wystawa czynna do 5 marca 2004
 
  
Tekst i zdjęcia: Jolanta Gumula
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl           

 



Galeria prac


Powrót