XIV Aukcja Wielkiego Serca w Krakowie




19 listopada w krakowskim Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha odbyła się już XIV Aukcja Wielkiego Serca. Tego jednego z największych i najbardziej prestiżowych przedsięwzięć charytatywnych nikomu już przedstawiać nie trzeba; z roku na rok aukcja cieszy się coraz większym zainteresowaniem i prestiżem. W tym roku gospodynią wieczoru była tradycyjnie Anna Dymna, tradycyjnie też namawiając do szaleństwa w tym jednym dniu. Gościem specjalnym była Ewa Drzyzga, a z recitalem wystąpił Andrzej Sikorowski. Relację z przebiegu aukcji w roku ubiegłym, zakończyliśmy zdaniem: Wypada sądzić, że rok następny będzie kolejnym rekordem.













Ten rok jednak rekordem nie był. Nie był też klęską – różnica dochodu z tegorocznej aukcji w porównaniu z dochodem z roku ubiegłego wynosi niecałe 3 000 zł, można więc mówić o stabilnym utrzymywaniu się wyników. Jednak tendencja wzrostowa wyników ostatnich lat (i to wcale niemała – rok ubiegły przyniósł prawie 100 000 zł więcej niż aukcje sprzed dwóch lat) rozbudziła nadzieje pobicia kolejnego rekordu.

Na tę sytuację wpływ ma wiele okoliczności. Na pewno nie bez znaczenia pozostaje przywoływany przez wielu „ciężki czas” na rynku sztuki, co – mimo znanej brawury i dynamiki prowadzenia licytacji przez Andrzeja Starmacha – uwidoczniło się w niezdecydowaniu kupujących, a parę razy jakby obawy podjęcia licytacji. Znamienną była chwila, kiedy podbijanie ceny przy litografii Mojżesza Kislinga zatrzymało się przy 300 zł… Dopiero po reakcji prowadzącego publiczność „przebudziła się”, a obraz poszedł ostatecznie za 4 000 zł. Podobne zdarzenie miało miejsce przy oleju Leszka Sobockiego przedstawiającym papieża „J.P.II”. Temat wprawdzie ponad miarę eksploatowany, ale kwota 200 zł faktycznie byłaby zbyt niska. Tak jak poprzednio, po interwencji A. Starmacha, który powiedział: „za ta cenę nie sprzedam państwu obrazu”, wskoczył on na cenę 1 600 zł.

Wśród oferty aukcyjnej na pewno było z czego wybierać, jednak rysowała się ona nieco mniej atrakcyjnie niż w roku ubiegłym. Ogółem pod młotek wystawiono w sumie 231 prac, w tym – jako ostatnią – koszulkę „Cracovii” oraz piłkę – obie z autografami zawodników (poszły za 500 zł). Tradycji nie stało się zadość i nie sprzedało się wszystko, co jest swoistym ewenementem na aukcjach Wielkiego Serca. Nabywców nie znalazło 5 dzieł, natomiast obraz Józefa Krzysztofa Oraczewskiego po wylicytowaniu na 1 200 zł, nie otrzymał ceny gwarantowanej i nie został ostatecznie sprzedany.
 

Wylicytowane ceny plasowały się na podobnym poziomie jak w roku ubiegłym, część została sprzedana dość tanio, można powiedzieć okazyjnie. Olej Wojciecha Ćwiertniewicza za 1 200 zł, litografie Jana Pamuły za 500 i 600 zł, collage Marii Pinińskiej-Bereś za 800 zł.
Najdrożej został sprzedany obraz „Bambus” Rafała Bujnowskiego – 13 000 zł. 
Spośród młodych artystów, rysunki Marcina Maciejowskiego uzyskały cenę 800 i 1 000 zł, Marzeny Nowak – 600 zł, Laury Paweli (jak zwykle osadzonej w komputerowej stylistyce) 1 100 zł, akryl Jadwigi Sawickiej za 3 400 zł, praca Marty Deskur za 6 800 zł, linoryt Katarzyny Skrobiszewskiej – 600 zł.


Były też pozycje, których licytacja zaczynała się od znacznie wyższych sum niż ustalona wywoławcza 100 zł, najczęściej po zleceniach telefonicznych. Tak sprzedawano m.in. olej Tadeusza Dominika – od 3 500 zł, Jerzego Kałuckiego – od 4 000 zł, rysunek Kazimierza Mikulskiego- od 3 300, tusz Magdaleny Abakanowicz – od 3 500 zł. 

Pomimo niejakiego rozczarowania nie pobicia rekordu zeszłego roku, wynik aukcji nie można uznać za zły. Ogółem uzyskano 337 700 zł.

 
    
 
     

 


Zobacz także: 
 
Katalog aukcji       

________________________________    
Tekst i zdjęcia: Jolanta Gumula
Relacja przygotowana dla Artinfo.pl 
               



Galeria prac


Powrót