Aleksandra Urban i Justyna Adamczyk - Brudne ręce

Wernisaż: 2012-08-03 18:00:00
W piątek 3 sierpnia 2012 r. odbyło się w toruńskiej Wozowni otwarcie wspólnej wystawy dwóch młodych artystek. Aleksandra Urban i Justyna Adamczyk skończyły Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Obie za główny obszar swojej działalności uważają malarstwo, choć w swoim dorobku mają także prace w innych mediach.

Ich obrazy mimo różnic w zakresie techniki tworzą spójną wystawę. Bezpośrednio na ścianach sali znajdują się prace Aleksandry Urban, zaś seria owalnych obrazów Justyny Adamczyk rozmieszona jest na słupach i w przestrzeni.

Zdaniem Kuratorki Marii Niemyjskiej prace obu autorek na poziomie wizualnym łatwo jest od siebie odróżnić, jednak odczuwalne jest także pokrewieństwo pomiędzy nimi. Prace posiadają podobne źródła odniesień. Odwołują się one do takiej wizji świata organicznego, w którym nie ma ścisłego podziału na przypisany ludziom uporządkowany świat kultury i dziki świat natury. Na obrazach Aleksandry pojawiają się hybrydyczne, ludzko-zwierzęce kreatury, na obrazach Justyny ludzkie postacie wyłaniają się z nieokreślonych organicznych form.  Jeśli prace te wywołują niepokój, to wiąże się on z roztopieniem humanizmu w chaosie biologicznej tkanki, w tym, co pierwotne i przedkulturowe.

Na wspólne źródło wyobraźni artystek najwyraźniej wskazuje tytuł wystawy Brudne ręce. W tym przypadku odsyła on do dzieciństwa. Dzieci, będąc jeszcze jedną nogą poza cywilizacją z przyjemnością brudzą ręce – zupełnie inaczej niż dorośli, dla których substancje i zapachy pochodzące z ziemi, od zwierząt są brudne i stanowią zagrożenie.
Wystawie towarzyszy katalog – oprócz znakomitych reprodukcji prac znajdziemy w nim tekst Magdaleny Zięby omawiający twórczość artystek.

„Brudne ręce to wyrażenie nasuwające skojarzenia z nieodpartym czarem dzieciństwa, kiedy mali ludzie, nieulegli jeszcze procesom socjalizacji i dalecy od normatywności, mogą do woli biegać po lesie w rozdartych bluzkach, grzebać w ciepłej ziemi i snuć marzenia o tajemnicach, jakie kryją w sobie drzewa. Ręce umorusane mieszanką trawy, liści i rozkładającej się ściółki leśnej są fizycznie brudne, choć symbolizują najczystszą dzikość ludzkiej natury, są oznaką połączenia się z przyrodą i sięgnięcia ku najbardziej pierwotnym instynktom. I o tym po części jest historia, którą opowiadają nam w swoim malarstwie Justyna i Aleksandra. Oderwanie od cywilizacji i pogrążenie w pulsującym rytmie samego centrum pączkującego rytmu życia tworzą aurę budowanych przez nie światów. Zarówno w formalnie minimalistycznych obrazach Adamczyk, jak i w obfitości form Urban, dokonuje się afirmacja magicznych rytuałów biologii i alchemii.” – fragment tekstu Magdaleny Zięby.

Galeria prac


Powrót