Leszek Bartkiewicz - Na rewersie świata

Wernisaż: 2014-10-27 19:00:00


Dlaczego nie stworzone, tylko potworzone mogliśmy spytać Leszka Bartkiewicza podczas wernisażu wystawy.
A tak odczytuje tytuł wystawy Piotr Seweryn Rosół: Z natury swej nienaturalne, za małe, za duże, zawsze nie dość, jeśli już, to jedynie w jakiejś mierze. Postaci ociężałe, pokraczne, nie trzymające się w ryzach, bez formy, bez właściwości, bezużyteczne, bezsensowne. Wprzęgnięte w mechanizm, który jest im obcy, w tryby zranień i upokorzeń, potykające się na każdym kroku, ubezwłasnowolnione. Tu skrzyżowane nogi, tam skrępowane ręce, usta szeroko otwarte, a jakby zakneblowane. Zaplątane we własne linie, zamknięte w klatce własnego ciała, zastygłe w geście masochisty, w zdarzeniu swym jakże nachalnym, całkiem niewydarzone. Nadwyrężone, naciągnięte, zwichnięte. Pomiędzy nimi ściana, mur, beton. Dlaczego?
Świat Leszka Bartkiewicza to rewers Księgi Genesis, odwrotność planu stworzenia, tym samym odległe peryferia historii sztuk pięknych, odrzucone apokryfy znanego nam i cenionego kanonu. Jeśli wiedza robi wszystko, by zapomnieć o swych początkach i objawić się w spójnej, czystej formie, to jego malarstwo wydobywa na powierzchnię jej zapoznane źródła. Dionizos przeciw Ukrzyżowanemu, to jedno, patologia w miejsce normy, to drugie, antynowoczesność to trzecie. Zamiast wielkiej narracji zwycięzców, intymna opowieść przegranych. Zamiast kumulacji sensów, idiotyzm enumeracji, bez końca i bez początku. W miejsce rozwoju, regres i degradacja. Biegnący, którzy nigdy nie dobiegają do mety, łaknący, których nikt nie napoi, wszyscy, którzy się źle mają i których nikt nie zbawi. To jest baśń bez morału, raczej dla dorosłych niż dla dzieci. Potworzone jest potworne.
Co widać w obrazie, który chce przedstawić akurat to, co nieprzedstawialne? Trzy Gracje, wszystkie odwrócone tyłem, zlewają się w jeden bliżej nieokreślony kształt, a w nim lekko, ale wyraźnie zarysowana twarz samego twórcy, który niczego nie stwarza a tylko odtwarza to, co w nim i w świecie potworzone. Nie jest konkurencją dla Boga, a też nie próbuje naprawić zła, które widzi wszędzie wokół, bo wszędzie umieszcza przeszkody nie do sforsowania. Z pewnością po pracy czyta Leśmiana, Schulza, Topora, Bataille’a, Kristevą, i kogo tam jeszcze, z pewnością zrozumiał też Boscha, Bacona, Eugeniusza Markowskiego, ale co robi gdy nic już nie może zrobić, gdy dopada go to, co "Potworzone"? 

Na otwarcie wystawy przybyli sympatycy twórczości Leszka Bartkiewicza, a pośród nich - zastępca attaché ds. Współpracy Uniwersyteckiej Instytutu Francuskiego w Polsce - Ambasady Francji w Polsce.



Powrót